Minimalizm drogą do harmonii
2017-04-16
Jeszcze stosunkowo niedawno przedmioty były wyjątkowe, wykonywane ręcznie, ubrania szyte na miarę, jeśli coś się zepsuło, było naprawiane z wielką troskliwością. A później nastąpiła rewolucja przemysłowa, coraz więcej rzeczy zaczęło powstawać masowo, następnie w sklepach zaczęły pojawiać się ubrania w konkretnych rozmiarach, w których większość przeciętnych osób się zmieści, przynajmniej „mniej więcej”, meble dla przeciętych ludzi już nie były małymi dziełami sztuki, tylko zwykłymi masowo tworzonymi przedmiotami. Jeszcze później sytuacja zaczęła się pogarszać, zachodni rynek zaczęły zalewać rzeczy podłej jakości, wykonywane (najczęściej w haniebnych warunkach) w biedniejszych krajach, ze słabych materiałów i wszystkie wyglądające tak samo, byle jak. Ludzie się tym zachłysnęli, za niewielkie pieniądze można było kupić dużo wszystkiego. Zamiast jednej porządnej koszuli - pięć tańszych. W naszym kraju sytuacja była jeszcze na tyle specyficzna, że uderzyła nam do głowy sklepowa obfitość w wyniku poprzedniego wieloletniego niedostatku.
A później wiele osób poczuło zmęczenie. Nadmiarem, w którym można utonąć. Bylejakością, która sprawia, że trzeba wciąż kupować i kupować, a właściwie do końca nie jesteśmy zadowoleni nigdy. I pomimo że wszyscy wokół namawiają do nieustannej wymiany garderoby, sprzętów elektronicznych wzbogaconych o kolejne funkcje (które większości osób nie są w ogóle do niczego potrzebne, ale wmawia im się, że owszem poprzez tak zwane kreowanie potrzeb), ulegania coraz to nowej modzie nagle niektórzy zaczęli mówić „stop”. Obecnie nie sposób nie zauważyć, że coraz więcej osób skłania się ku minimalizmowi, ale co to właściwie oznacza?
1. Jakość.
Zasada jest prosta – lepiej mieć mniej, ale rzeczy idealnych dla nas. Według minimalistów lepiej mieć garderobę złożoną z kilku doskonałych części, które można łatwo ze sobą komponować, trzeba postawić na rzeczy z najwyższej jakości materiałów i idealnie dopasowane do sylwetki. To samo oczywiście tyczy się produktów żywnościowych – warto kupować mniej, ale dobrych składników, nie liczy się bowiem wypełnienie żołądka czymkolwiek, ale uczynienie z gotowania rodzaju sztuki, w której wykorzystuje się prawdziwą zdrową żywność, a więc produkty ekologiczne, często również lokalne.
2. Prostota.
Czy potrzebne są nam kosmetyki do każdej części ciała inne, we wszystkich kolorach tęczy i o zapachach każdego kwiatu czy owocu świata? Żeby żyć prosto warto postawić na naturalne kosmetyki, na przykład ekologiczne oleje, produkty uniwersalne, wtedy nasze ciało może odetchnąć, a i nasz portfel również. Podobnie przy sprzątaniu możemy sięgnąć po naturalne środki czyszczące, które można zastosować do wszystkiego, a więc podstawa to ocet, soda i kwasek cytrynowy, na bazie których możemy wyszorować dom od dachu po piwnicę.
3. Samoświadomość. Musimy być świadomi swoich potrzeb, bo tylko wtedy będziemy w stanie wybierać to, co dla nas odpowiednie, nie pozwalając na „wciskanie” nam coraz to nowych produktów, które tylko zaśmiecają nasz dom i nasze życie. Jednak nie dotyczy to tylko przedmiotów, minimalizm sięga bowiem dużo głębiej. Trzeba umieć ocenić kto wokół nas rzeczywiście pomaga nam wzrastać, jakie są nasze potrzeby w relacjach, jakie są nasze granice. Lepiej mieć jednego wspaniałego przyjaciela, niż stu znajomych, którzy klikną „lubię to” pod naszym zdjęciem z wakacji. Znów liczy się jakość - szczerość, głębia, a nie powierzchowne znajomości. Warto zadać sobie podstawowe pytania – kim jestem, czego pragnę, co czyni mnie szczęśliwym, wtedy będziemy wiedzieli jaki kierunek nadać naszemu życie by było lepsze i bardziej „nasze”.
4. Dyscyplina.
Wyrzucanie niepotrzebnych przedmiotów, sytuacji, ludzi z naszego życia jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej, ale mało jest osób, dla których jest to zupełnie proste, przynajmniej na początku, ćwiczenie czyni bowiem mistrza. Jednak można wypracować dyscyplinę, która pomoże nam w ujarzmieniu nadmiaru i z czasem będzie coraz łatwiej.
5. Ekologia.
W świecie ogarniętym konsumpcjonizmem minimalizm może być ratunkiem nie tylko dla nas, ale i dla naszej planety, która jest również przytłoczona nadmiarem – wciąż kupowanych i wyrzucanych rzeczy, które kosztują grosze, więc przecież szkoda je naprawiać, jednorazowych torebek i opakowań, byle jakich ubrań nowych co sezon, a także żywności uprawianej konwencjonalnie w celu maksymalizacji zysków.
6. Oszczędność.
Oczywiście – kupujemy mniej, tylko to czego nam potrzeba, ale to nie wszystko. Paradoksalnie nawet jeśli kupujemy drogie produkty świetnej jakości może to być dużo oszczędniejsze, niż nabywanie wciąż nowych rzeczy, kiedy stare się zepsują lub zniszczą, na dłuższą metę oszczędzamy nie tylko pieniądze, ale też czas, energię, nerwy i zdrowie. Stąd powiedzenie: „Nie stać mnie na kupowanie tanich rzeczy”.
7. Wolność.
Kiedy mamy tylko to, czego potrzebujemy, a przynajmniej do tego dążymy, pozostawia w nas to uczucie ogromnej wolności, nie robią na nas wrażenia reklamy, bezsensowne promocje, czujemy się paniami lub panami siebie samych, swojego życia i jest to prawdziwy luksus.
Może więc w pędzie codzienności, na przykład przy okazji Świąt lub choćby dnia wolnego, warto zastanowić się nad tym co rzeczywiście ma w życiu wartość i czy nie toniemy w nadmiarze, który wcale nie daje nam szczęścia, ani spełnienia, a w gruncie rzeczy kryje w sobie pustkę.
A później wiele osób poczuło zmęczenie. Nadmiarem, w którym można utonąć. Bylejakością, która sprawia, że trzeba wciąż kupować i kupować, a właściwie do końca nie jesteśmy zadowoleni nigdy. I pomimo że wszyscy wokół namawiają do nieustannej wymiany garderoby, sprzętów elektronicznych wzbogaconych o kolejne funkcje (które większości osób nie są w ogóle do niczego potrzebne, ale wmawia im się, że owszem poprzez tak zwane kreowanie potrzeb), ulegania coraz to nowej modzie nagle niektórzy zaczęli mówić „stop”. Obecnie nie sposób nie zauważyć, że coraz więcej osób skłania się ku minimalizmowi, ale co to właściwie oznacza?
1. Jakość.
Zasada jest prosta – lepiej mieć mniej, ale rzeczy idealnych dla nas. Według minimalistów lepiej mieć garderobę złożoną z kilku doskonałych części, które można łatwo ze sobą komponować, trzeba postawić na rzeczy z najwyższej jakości materiałów i idealnie dopasowane do sylwetki. To samo oczywiście tyczy się produktów żywnościowych – warto kupować mniej, ale dobrych składników, nie liczy się bowiem wypełnienie żołądka czymkolwiek, ale uczynienie z gotowania rodzaju sztuki, w której wykorzystuje się prawdziwą zdrową żywność, a więc produkty ekologiczne, często również lokalne.
2. Prostota.
Czy potrzebne są nam kosmetyki do każdej części ciała inne, we wszystkich kolorach tęczy i o zapachach każdego kwiatu czy owocu świata? Żeby żyć prosto warto postawić na naturalne kosmetyki, na przykład ekologiczne oleje, produkty uniwersalne, wtedy nasze ciało może odetchnąć, a i nasz portfel również. Podobnie przy sprzątaniu możemy sięgnąć po naturalne środki czyszczące, które można zastosować do wszystkiego, a więc podstawa to ocet, soda i kwasek cytrynowy, na bazie których możemy wyszorować dom od dachu po piwnicę.
3. Samoświadomość. Musimy być świadomi swoich potrzeb, bo tylko wtedy będziemy w stanie wybierać to, co dla nas odpowiednie, nie pozwalając na „wciskanie” nam coraz to nowych produktów, które tylko zaśmiecają nasz dom i nasze życie. Jednak nie dotyczy to tylko przedmiotów, minimalizm sięga bowiem dużo głębiej. Trzeba umieć ocenić kto wokół nas rzeczywiście pomaga nam wzrastać, jakie są nasze potrzeby w relacjach, jakie są nasze granice. Lepiej mieć jednego wspaniałego przyjaciela, niż stu znajomych, którzy klikną „lubię to” pod naszym zdjęciem z wakacji. Znów liczy się jakość - szczerość, głębia, a nie powierzchowne znajomości. Warto zadać sobie podstawowe pytania – kim jestem, czego pragnę, co czyni mnie szczęśliwym, wtedy będziemy wiedzieli jaki kierunek nadać naszemu życie by było lepsze i bardziej „nasze”.
4. Dyscyplina.
Wyrzucanie niepotrzebnych przedmiotów, sytuacji, ludzi z naszego życia jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej, ale mało jest osób, dla których jest to zupełnie proste, przynajmniej na początku, ćwiczenie czyni bowiem mistrza. Jednak można wypracować dyscyplinę, która pomoże nam w ujarzmieniu nadmiaru i z czasem będzie coraz łatwiej.
5. Ekologia.
W świecie ogarniętym konsumpcjonizmem minimalizm może być ratunkiem nie tylko dla nas, ale i dla naszej planety, która jest również przytłoczona nadmiarem – wciąż kupowanych i wyrzucanych rzeczy, które kosztują grosze, więc przecież szkoda je naprawiać, jednorazowych torebek i opakowań, byle jakich ubrań nowych co sezon, a także żywności uprawianej konwencjonalnie w celu maksymalizacji zysków.
6. Oszczędność.
Oczywiście – kupujemy mniej, tylko to czego nam potrzeba, ale to nie wszystko. Paradoksalnie nawet jeśli kupujemy drogie produkty świetnej jakości może to być dużo oszczędniejsze, niż nabywanie wciąż nowych rzeczy, kiedy stare się zepsują lub zniszczą, na dłuższą metę oszczędzamy nie tylko pieniądze, ale też czas, energię, nerwy i zdrowie. Stąd powiedzenie: „Nie stać mnie na kupowanie tanich rzeczy”.
7. Wolność.
Kiedy mamy tylko to, czego potrzebujemy, a przynajmniej do tego dążymy, pozostawia w nas to uczucie ogromnej wolności, nie robią na nas wrażenia reklamy, bezsensowne promocje, czujemy się paniami lub panami siebie samych, swojego życia i jest to prawdziwy luksus.
Może więc w pędzie codzienności, na przykład przy okazji Świąt lub choćby dnia wolnego, warto zastanowić się nad tym co rzeczywiście ma w życiu wartość i czy nie toniemy w nadmiarze, który wcale nie daje nam szczęścia, ani spełnienia, a w gruncie rzeczy kryje w sobie pustkę.
Pokaż więcej wpisów z
Kwiecień 2017